Potrzebny powrót do biur? Szef Netflixa ostro krytykuje pracę zdalną
Szef Netflixa Reed Hastings zapowiedział, że 8600 pracowników firmy nie będzie musiało wrócić do biura, dopóki większość nie otrzyma szczepionki przeciw COVID-19. Jednocześnie szef największej platformy streamingowej świata uważa, że praca zdalna bardzo szkodzi biznesowi i nie przynosi „żadnych pozytywów”. To opinia nie tylko jednego z topowych menadżerów świata biznesu. Negatywne skutki pracy zdalnej zauważają również szeregowi pracownicy warszawskich korporacji.
Być może czas zdjąć różowe okulary i spojrzeć w oczy prawdzie: przestawienie się firm na całym świecie na tryb pracy zdalnej wyszło nieźle – zaskakująco nieźle – ale nieobecność pracowników na miejscu, w biurach, zaczyna biznesowi odbijać się czkawką.
Co z produktywnością?
Kuleje na przykład komunikacja. Zoom, Skype, Slack i tym podobne aplikacje świetnie zdają egzamin. Ale nie są w stanie zastąpić żywego, międzyludzkiego kontaktu.
– W firmach, w których niezbędne są konsultacje z przełożonymi, z ekspertami, z kolegami i koleżankami z innych działów, komunikacja zdalna to dramat. Coś, co mogłoby być załatwione nieraz w pięć minut, bo wystarczyłoby pójść do pokoju obok, zastyga w miejscu na dwie godziny. Trudniej kogoś złapać na Skypie niż przy ekspresie do kawy – mówi w rozmowie z Realko24 Aneta, specjalistka z jednej z dużych korporacji z sektora finansowego, która poprosiła o nie podawanie jej nazwiska.
Pracownicy „jej” firmy niedawno zostali przeniesieni do jednego z nowo wybudowanych biurowców klasy A+ w Warszawie. Sama firma zaś rozwija skrzydła, zatrudnia nowych pracowników i poszerza kompetencje kolejnych działów. Jednak mimo że teoretycznie mieści się w pachnącym nowością drapaczu chmur, w praktyce 90 procent pracowników siedzi w domach, starając się wdrożyć i pracować zdalnie. Przeważnie z nie najlepszym skutkiem.
– Czuć, że zarząd traci nerwy i grunt pod nogami. Znajdująca się na innym kontynencie centrala śrubuje miesięczne targety, a tymczasem produktywność w zespołach spada. Po początkowym entuzjazmie i wzroście produktywności na początku pandemii, dziś chyba wszyscy mają po prostu dość i nie są w stanie wyrabiać norm – komentuje pracownica korporacji.
„Żadnych pozytywów”
Jej opinia zdaje się niejako potwierdzać słowa Reeda Hastingsa. Szef Netflixa został niedawno zapytany przez dziennikarzy, czy dostrzega jakieś pozytywy pracy zdalnej. Odpowiedź była dość konkretna.
„Nie. Nie widzę żadnych pozytywów”.
Dalej wyjaśnił: „Niemożność spotkania się osobiście, zwłaszcza międzynarodowo, to czysty negatyw”. I przy okazji wyznał, że nie może doczekać się szczepionki na COVID-19, a pracownicy Netflixa wrócą do biur w ciągu 12 godzin od jej wprowadzenia.
Oczywiście ta deklaracja celowo zawiera w sobie szczyptę przesady. Ale pokazuje, jak bardzo zarząd Netflixa ubolewa nad nowymi warunkami prowadzenia biznesu, których póki co nie da się zmienić.
Podobny klimat panuje w Wielkiej Brytanii. Tamtejszy rząd szykuje szeroko zakrojoną kampanię społeczną, która ma zachęcać pracowników do powrotu do swoich normalnych miejsc pracy. Administracja, na cele z Brytyjską Konfederacją Przemysłu (CBI), obawiają się, że centra miast wkrótce zmienią się w „miasta duchów”, jeśli nie powrócimy do starego ładu.
Kontrastuje to z opinią publiczną. W jednej z ankiet 90 proc. brytyjskich pracowników pracujących zdalnie deklaruje, że chciałaby utrzymania modelu pracy zdalnej, w tej czy innej formie. Co oczywiście nie znaczy, że 9 na 10 pracowników chce już nigdy nie chodzić do biura. Ale zasmakowawszy „home office’u” będą zapewne negocjować z pracodawcami trwałe pozostawienie możliwości pracy zdalnej, na przykład raz czy dwa razy w tygodniu.
Praca zdalna a powrót do biur – opinia REALKO24
Jako firma ułatwiająca transakcje na rynku nieruchomości komercyjnych – zarówno najemcom jak i wynajmującym powierzchnie biurowe – przede wszystkim nie obawiamy się o kondycję rynku biurowego. Póki co wydaje się on względnie odporny na działanie pandemii, mimo iż wolumen transakcji oczywiście spada z powodu globalnego spowolnienia gospodarczego.
Uważamy, że w bliskiej przyszłości nie jest możliwe trwałe przejście biznesu na pracę zdalną. Już na zawsze będzie jej więcej, niż było przed COVID-em. Co do tego nie ma wątpliwości. Ale po pół roku od wybuchu pandemii widać wyraźnie, że ludzie wciąż potrzebują bliskiej współpracy, a codzienny kontakt międzyludzki dla większości z nas jest nieodzowny. Firmy funkcjonują sprawniej, kiedy wszystkie ręce są na pokładzie – a nie na Zoomie.
Zarazem powrót do biur musi odbywać się przy pełnym zachowaniu zasad bezpieczeństwa i ogromnym szacunku dla ludzkiego zdrowia. Niebezpieczeństwo nie minęło, a na szczepionki jeszcze poczekamy. Apelujemy o rozwagę i ostrożne, strategiczne podejście w przywracaniu pracowników z powrotem do pracy stacjonarnej.