Dlaczego właściciele budynków muszą zacząć liczyć każdy grosz?
Światowa gospodarka gna do przodu, a wraz z postępującą automatyzacją produkcji – biznes coraz bardziej przenosi się w strefę usług. Z ziemi wyrastają kolejne biurowce, by pomieścić rzesze pracowników takich branż jak IT, finanse, reklama czy consulting. Na całym świecie – od Chin, przez Malezję, Polskę i na Stanach Zjednoczonych kończąc – przybywa nowoczesnych powierzchni komercyjnych. W dobie powstających budynków, nowych technologii oraz trendu polegającego na elastycznych umowach najmu, biura stają się coraz łatwiej dostępne. Co to oznacza dla wynajmujących i najemców?
Przede wszystkim zarządcy budynków muszą skierować swoją uwagę na zadowolenie najemcy. Rzecz wygląda podobnie, jak na rynku pracy. Kiedyś posiadanie bezpiecznej posady było wartością samą w sobie, dziś pracownicy w rozwiniętych krajach dobrze wiedzą, że jeśli w tej pracy nie będą czuli się dobrze (np. z powodu za niskiej pensji, kiepskiego work-life balance albo szefa nadużywającego władzy), łatwo mogą zmienić ją na inną. To zmusza pracodawców do tworzenia warunków, które sprawią, że pracownicy będą chcieli zostać.
„Dobry” budynek to za mało
Dziś na rynku biur nie zawsze wystarczy, że ktoś oferuje ładną przestrzeń w dobrym miejscu. Po drugiej stronie ulicy też do wynajęcia jest ładna przestrzeń, a miejsce tak samo dobre. Można by pomyśleć, że w takim wypadku zwycięży cena. Wysokość czynszu, owszem, ma kluczowe znaczenie. Ale najemcy coraz częściej pytają właścicieli budynków o inne rzeczy:
Jakie rozwiązania proekologiczne oferuje budynek? Czy można spodziewać się okazjonalnych atrakcji, takich jak eventy sportowe, konkursy lub zjazdy food trucków? I co z dodatkowym wyposażeniem biura? Mogę liczyć na projektor, flipcharty i dostęp do świeżych owoców dla moich pracowników?”
Tego typu pytania ściśle wiążą się z wymaganiami, jakie wobec pracodawców mają ich pracownicy. Biznes potrzebuje coraz lepszego komfortu i bardziej sprzyjającego środowiska, by w pędzącej rzeczywistości zachować najwyższą efektywność. To, czy w biurowcu jest taras z zielenią, nowoczesna klimatyzacja, ładnie urządzone lobby i kantyna z dobrą kawą (podkreślamy: dobrą) zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę. Wynajmujący nie mogą tych czynników bagatelizować, jeśli chcą mieć u siebie solidnych najemców, którzy zostaną na dłużej.
Jak technologia pozwala zaoszczędzić wynajmującemu, a najemcy mieć lepsze warunki?
Prawda jednak jest taka, że dogodzenie najemcy kosztuje. By sprostać temu wyzwaniu, wynajmujący muszą zacząć ostrożniej liczyć pieniądze. Rozwiązanie tkwi w technologii.
Największym kosztem, jaki wiąże się z zawarciem transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych, jest prowizja dla pośrednika. Zazwyczaj jej wysokość waha się między 5 a 10 proc. wartości kontraktu, co w wielu przypadkach przekłada się na dziesiątki, jak nie setki tysięcy (złotych, dolarów, euro…). Koszt ten pokrywa właściciel nieruchomości i z tego powodu często nie jest w stanie zaproponować najemcy niższego czynszu lub dodatkowych kontrybucji. Pośrednik nie jest niezbędną stroną transakcji, a jednak jego usługa drogo kosztuje. Traci na tym i najemca, i wynajmujący.
W jaki sposób technologia rozwiązuje ten problem?
Otóż pozwalając wyeliminować pośrednika z procesu najmu. Internetowa platforma Realko24 łączy dopasowanych najemców i wynajmujących, dzięki czemu nie muszą oni polegać na usługach agenta nieruchomości – a baza wynajmujących jest tak obszerna, że z łatwością można znaleźć powierzchnię samemu. To również oznacza, że niższe są opłaty: prowizja dla każdego wynajmującego jest taka sama i wynosi zaledwie 1% wartości transakcji. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze właściciel nieruchomości może zainwestować w budynek lub samego najemcę – w obu przypadkach zwiększając jego zadowolenie i lojalność.